Na wspomnianym w ostatnim wywczasie romansowałam z szydełkiem - zaczęło się jeszcze przed wyjazdem .
Specyfika wyjazdu – w domkach letniskowych na ośrodku - oraz towarzystwo dzieci i znajomych nie stwarzało dobrych warunków do haftowania , ale poszydełkować już mogłam - nie przeszkadzało mi to w rozmowie i mogłam odłożyć robótkę w każdej chwili bez obaw , że cos mi się pogubi , czy pobrudzi .
Niestety skończyła mi się nitka i z wyjazdu chusto - szal wrócił ze mną w taki m stanie .
Teraz, czekając na zamówiona włóczkę , muszę znaleźć sobie inne zajęcie i mam dylemat - UFOk , czy nowa praca ....(;
Zdecydujmy się na kupno prezentów od drobnych przedsiębiorców, ze sklepu z rękodziełem, od sąsiada, który robi wszystko, aby utrzymać swój sklepik, od przyjaciółki, która wytwarza niepowtarzalne rzeczy, od tego, który oparł się globalizacji w naszych okolicach... Zróbmy tak, aby nasze pieniądze dotarły do zwykłych ludzi, którzy ich potrzebują, nie do firm międzynarodowych i wielkich przedsiębiorców, którzy płacą zbyt mało swoim pracownikom i przemieszczają firmy w inny koniec świata... robiąc tak więcej osób będzie mogło przeżyć rok i utrzymać chociaż siebie,nie mówiąc o utrzymaniu rodziny.
ma się rozumiec że nowa praca :D chusta wygląda fantastycznie, oby włóczka szybciutko doszła będzie jak znalazł na jesień :D
OdpowiedzUsuńNapewno coś znajdziesz.I zapewne będzie to nowa praca.Szal będzie się piękny.Pozdrawiam Aldona
OdpowiedzUsuń