Po śniegu ani śladu , przeziębienie na szczęście przemija , a serwetki przybywa.
Niestety trochę za wolno niż było w planach - jeszcze została 1/3 do zrobienia i kolejna w takim samym rozmiarze - którą ledwie zaczęłam robić …a wszystko to na wczoraj ): . Ale na szczęście termin udało się przesunąć - niestety to trochę opóźni moje prace nad przygotowaniem się do kiermaszu .
Co do szydełkowych prac - mam zamiar tez dokończyć ponczo - nie ponczo , które zaczęłam jeszcze w wakacje - przyda się na chłodki . Na razie wygląda dość mizernie i najgorsze jest to , że nie bardzo mam na nią pomysł , co do kształtu - już kilka razy zmieniała mi się koncepcja , więc było i prucie i robienie niektórych elementów od nowa …
Na szczęście mimo dużych “ dziur “ jest dość ciepłe .
Humor nieco poprawiły mi zakupy – Szkoda , że u mnie w Piasecznie nie ma takiego fajnego sklepu z włóczkami jak w Hajnówce ….
Kolorowe włóczki akrylowe i z domieszka wełny plus dwa grubsze szydełka . Aż rączki mnie swędzą by zaraz z nich cos zrobić (: Ale wszystko w swoim czasie .
Piękny obrus :-)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać końca - pewnie tak jak Ty :-)
Ponczo - rewelacyjne - na pewno coś wspaniałego wymyślisz.
Pozdrawiam serdecznie.
Czekamy na efekty ...
OdpowiedzUsuńSerweta super...Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpiekne prace :)
OdpowiedzUsuńA ja nie mam cierpliwosci do drutów - chociaż kiedyś dużo na nich robiłam.
OdpowiedzUsuń
Usuń:) dla mnie to relaks . a tak dla scisłości to nie druty , ale szydełko ;)
Mmmm.... zakupy poprawiają humor i samopoczucie.
OdpowiedzUsuńPrace szydełkowe pięknie się tworzą a czas to prawda mógłby być z gumy :) Pozdrawiam fagusiu i życzę wygranego wyścigu z czasem :)