skończyły mi się wyjazdy i przyjazdy i mogę w końcu rozgościć się w swoim domku – z filiżanka kawy i dobra gazetka hafciarską
miedzy jednym , a drugim wyjazdem zaczęłam haftować motyw na kartkę ślubną.
Skończyłam tez kolejna filiżankę w kawowym RR .
Podczas ostatniego wyjazdu – nad morze - miałam nawet chwilkę by popracować nad Indianką .
Przywiozłam tez sobie nietypową pamiątkę …
… w postaci tatuażu z henny – spokojnie zmyje mi się za kilka dni
Szczęśliwym trafem w Mielnie był festyn hinduski , gdzie wybraliśmy się dzień przed naszym powrotem do domu. Piękne pokazy , ciekawe rzeczy …szkoda , że nie mogliśmy zostać i pooglądać więcej .
Jednak , mimo wszystko , nie ma jak w domu
O kurcze,ile indianki!!!!!!!ale pieknie sie prezentuje przynajmniej piesek;na reszte chyba musze troszke poczekac,prawda?
OdpowiedzUsuńoby nie za dlugo,bo cierpliwosci u mnie za grosz:)
pozdrawiam cieplutko
p.s.mam nadzieje ze wypoczelas:)
ooooooo jaka cuuuuuudna filiżanka!!!!!! widze że mimo wyjazdów coś jednak się działo w zakresie xxx - fajnie że wróciłaś bo brakowało mi Twoich wpisów ....
OdpowiedzUsuńUrozmaicony urlop miałaś.
OdpowiedzUsuńNa taki malunek też kiedyś muszę się skusić.
Ale fajowy ten tatuaż ;o)
OdpowiedzUsuńPoszalałas i wyszywankowo i tatuażowo. Mielno lubię :)))
OdpowiedzUsuńOoooo tatuaż super :)
OdpowiedzUsuńoj, to prawda, nie ma jak w domu!
OdpowiedzUsuńA jaka to gazetka? bo bardzo fajny wzorek tych maczków :)
OdpowiedzUsuńtatuaż też świetny :)
i postępy w pracach spore :)
Zarąbisty tatuaż.Szkoda,że się szybko zmyje.A Mielno no cóż chętnie wracam wspomnieniami.
OdpowiedzUsuńWypoczęłaś, to pewnie będziesz nam pokazywała kolejne prace, a my na to czekamy! Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Świetny tatuaż:) Śliczne hafty, nie próżnowałaś na urlopie.
OdpowiedzUsuńCo to za gazetka??Prosze o namiary:)
OdpowiedzUsuńPoz.Dana
Dana gazetka z makami to włoska gazetka " Susanna " która mozna kupić w empiku :)
OdpowiedzUsuńDziekuje serdecznie :) Pedze szukac :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam