Już odstawiłam szydełko i myślałam , że uwolniłam się od nałogu - choć na jakiś czas , aż przyjechałam w majowy weekend do rodziców i spotkałam się z siostrą . Mama chciała zobaczyć moje kolorowe niteczki , bo w stacjonarnej pasmanterii o takie trudno , więc przywiozłam, cały swój majdan włącznie z serwetkami. Nitki prawie wszystkie mama ode mnie odkupiła - oprócz melanżowych , które mi z kolei bardzo do gustu przypadły - więc w drodze jest już następne zamówienie z pasmanterii …(:
Siostra z kolei zachwyciła się moja serwetką …a właściwie wszystkimi , ale na wzór jednej z nich …
…zapragnęła komplet kawowy . Więc niewiele się zastanawiając chwyciłam za szydełko - wolny weekend , dzieciaki się spokojnie bawiły więc nic nie stało na przeszkodzie. Gorzej jak wróciłam do domu - robiłam dotąd , aż mi się nitka nie skończyła ….
Zabrakło na dwie podstawki pod filiżanki. Kolor :karmelowy melanż .
Szybka i przyjemna robota. Dla porównania obie serwetki. Jedna robiona nitką 30 w kolorze écru , druga karmelowym melanżem w rozmiarze 10 - musiałam skrócić o 3 okrążenia , bo była by naprawdę przeogromna . Teraz przed praniem i rozciągnięciem po krochmalu ma 30 cm .
Spodobały jej się też kolorowe serwetki – podkładki w modnych ostatnio kolorach….
…na szczęście nie mam teraz nitek na stanie by je robić (;
A tutaj dwie zaległe - też niewielkie – które baaardzo mi się podobają i jestem z nich dumna, a jeszcze ładniejsze będą po ukrochmaleniu .
….ale co z tego , jak ja je lubię robić i popatrzeć czasem na nie , ale miejsca na nie w domu nie mam i mieć chyba nie chcę ….. Mam jedna od koleżanki , druga jakąś która sama zrobiłam i trzymam je do koszyka Wielkanocnego na przyszłe lata - i na tym moje użytkowanie serwetek się kończy ….Dziwne ….?
Od dziś igła i kanwa …mam nadzieje , że niteczki , których spodziewam się jutro - pojutrze , nie złamią mojej woli …. Terminy gonią , a za dwa tygodnie tygodniowy spływ …kto wie , czy nie zabiorę ze sobą szydełka i nitek , tak dla odmiany …(;
Nie ma się co siostrze dziwić takie cudne serwetki każdy chętnie by miał w domu:)
OdpowiedzUsuńCudne są wszystkie bez wyjątku:)
Pozdrawiam:*
Wcale się Twojej siostrze nie dziwię, że zapragnęła mieć takie cudeńka, wszystkie bez wyjątku czy małe, czy duże są piękne
OdpowiedzUsuńserwetki boskie,ale ty je chyba z jakis archiwalnych wzorkow robilas;te dwie ostatnie tez mam wydziergane i jesli juz do konca nie mam sklelozy starczej to sa to schematy jeszcze przytargane ze soba z Polski a w Belgii jestem juz nascie lat
OdpowiedzUsuńmamuska możliwe , ja je wyszywałam ze wzorków z netu , ten komplecik też . dla mnie nowości , bo nie robiłam do tej pory ;)
UsuńDokładnie, nie ma się czemu dziwić, bo robótki są takie misterne, ja też dłubię serwetki i mój mąż odgrażał się, że powyrzuca mi druty i szydełka, hi hi, pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńFagusiu, a ja popatrzyłam na nie również z nieukrywaną zazdrością! I bądź dumna ile chcesz bo stworzyłaś je i są cudne! Mnie zawsze zachwyciły serwetki szydełkowe, ale sztuka dla mnie za trudna - trzy podejścia do szydełka za mną :( chowaj, chowaj - mała będzie miała w przyszłości wyprawkę :)
OdpowiedzUsuń:))takiej wyprawki sie chyba Olga nie doczeka ;) juz chyba nie te czasy - serwetki i tak na pniu prawie schodzą . A jak córka będzie chciała to sobie sama zrobi - już nawet próbowała wyszywac ze mną , mimo iz ma 3,5 roku - szydełka i szycia tez ja naucze jak będzie chciała :)
UsuńPrzepiękne te Twoje serwetki.Wyszywać mnie nauczyłaś,szyć na maszynie też, to teraz czas nauczyć szydełkowania.Chociaż w tym przypadku mogę nie być taka pojęta.
UsuńSerwetki przecudne,zresztą wszystkie prace są przepiękne, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń