Pierniki upiekły się już w niedzielę 2 grudnia – prawie 3,5 kg .
Miałam zrobić wpis …ale zabrakło mi czasu …Potem momentalnie zrobiła się środa - dzień dekorowania pierników z Olga i córka sąsiadki.
Te w większości dekorowane przeze mnie - chciałam sprawdzić jak mi pójdzie z lukrowaniem - w końcu założenie było takie , by część pierników wziąć na kiermasz .
Dzisiaj piątek i zaczyna się nerwówka - nie zdążyłam zrobić wielu zaplanowanych rzeczy i jeszcze nie przygotowałam rzeczy ,które mam - przyczepianie etykiet ,pakowanie …zaopatrzenie się w jakieś reklamówki - bo torebek nie zdążyłam swoich uszyć , poszukanie co jeszcze wziąć na kiermasz - kilka dni temu przez przypadek znalazłam zeszłoroczne ( a może sprzed dwóch lat ) zawieszki do prezentów ….
Na szczęście wczoraj skończyłam robić nowe wizytówki - jak to fajnie , że - tez przez przypadek ,a to oznacza , że już przestaje się orientować co mam … – znalazłam pasujące stempelki ,
Ale cudne pierniczki!!
OdpowiedzUsuńFajne stempelki! A pierniczki bardzo apetyczne!
OdpowiedzUsuńpierniczki cudowne aż mi ślinka cieknie
OdpowiedzUsuńja upiekłam trochę kruchych ciasteczek ale w tym samym dniu zjadłam :))
mniam, mniam :)
OdpowiedzUsuń